Gabriel Michalik Gabriel Michalik
429
BLOG

Tragedia na Uralu - jeszcze dalszy ciąg

Gabriel Michalik Gabriel Michalik Polityka Obserwuj notkę 8

 

 

Dzisiaj, w stopniu większym niż się spodziewałem, zaczęła do miasta docierać druga fala tragedii. Podobnie,gdy umiera nam ktoś bliski - na początku jesteśmy w szoku, wiemy że stało się coś strasznego, ale jeszcze nie rozpoznajemy wszystkich bolesnych drobin cierpienia. Potem powoli wbijają się one w nas, kaleczą, tkwią jak zadry.

Na chwilę tylko zajrzałem po południu na Skwer Uralskich Dobrowolców (coraz więcej kwiatów, posępny tłum ludzi, posępni milicjanci), większą część dnia spędziłem na zwykłej gonitwie po mieście. Otóż, gdzie nie poszedłem, wszędzie kogoś opłakiwano - brata, przyjaciela, dziewczynę, matkę.

Goście "Chromej Łoszadzi" wywodzili się najwyraźniej z wielu środowisk. Osierocili i tych, których spotkałem na Uniwersytecie, i właścicielkę szkoły językowej, z którą współpracuję, osierocili naszych sąsiadów. Niemal każdy w mieście znał którąś z ofiar. W szpitalu, w stanie właściwie niemal beznadziejnym leży koleżanka mojej żony z roku.

Dzisiaj w całej Rosji trwa żałoba narodowa. Ogłasza się ją bezwarunkowo, gdy liczba ofiar jakiegoś zdarzenia przekroczy dwadzieścia dziewięć. Nie wiem czy jest jakościowa różnica pomiędzy śmiercią trzydziestu osób a dwudziestu dziewięciu. Zauważyłem natomiast, że w Rosji nie ma tygodnia bez katastrofy.

W mediach, które śledzę, mało słychać o kondolencjach napływających z (jak sądzę) całego świata. Czułem się lepiej, gdy mogłem zaświadczać, że z wyrazami współczucia pośpieszył Prezydent Rzeczpospolitej. To na pozór tylko oficjalny gest, ale wierzcie mi, jego znaczenie jest dla Rosjan bardzo duże.
 

Opowiadałem też o tym, że moje wpisy o tragedii poruszyły Czytelników Salonu. To ma bodaj znaczenie jeszcze większe.

Za radą Komentatorów napisałem reportaż. Ukaże się w jednym z tygodników w Kraju w tym tygodniu.

 

P.S.

Z nowości: Władymir Putin z uznaniem wypowiedział się o pracy lekarzy. Że to bohaterowie. To prawda, ale szlag mnie wręcz trafia, bo bywałem tu ostatnio sporo w szpitalach. W Permskim Kraju, który stoi na ropie, gdzie byle referent z urzędu jeździ terenowym BMW, do szpitali należy zgłaszać się z własnymi strzykawkami, a lżej chorych lekarze wypisują raz w tygodniu do domu, aby dać szansę umycia się. Łazienki w szpitalach nie działają bowiem od lat.

Lekarze zarabiają po kilka tysięcy rubli miesięcznie (i co zdumiewające nie przyjmują łapówek). Pracują na raz na kilku posadach, ale nawet to nie daje im szansy na godne życie. Wiem, pamiętam, że w Polsce sytuacja służby zdrowia też jest dramatyczna. Ale proszę, wyobraźcie sobie absolwenta medycyny, który po stażu zarabia miesięcznie 300 złotych, a ceny żywności są o 50% wyższe niż w Polsce.

W takich warunkach można tylko dążyć do bohaterstwa. Bo co innego da biedującemu lekarzowi bodziec do pracy?

 

 

 

gabrielmichalik[at]wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka